Negatywne wpisy w rejestrach dłużników, to jedna z konsekwencji uporczywego niespłacania zobowiązań. Jest to również aspekt spędzający sen z powiek konsumentom borykającym się z nieterminowym regulowaniem rachunków, bądź innych należności. W związku z powyższym, niektórzy dłużnicy zaczęli upatrywać szansy na usunięcie ich danych z rejestrów na podstawie przepisów RODO. Okazuje się jednak, że biura informacji gospodarczych nie muszą nawet prosić osób zalegających z płatnościami o zgodę na przetwarzanie ich danych osobowych.
Na tej stronie znajdziesz:
Osoby, których przeterminowane zobowiązania trafiły do takich rejestrów, jak KRD czy BIG nie znajdą sposobu na zmianę tej sytuacji za pomocą regulacji RODO. Dlaczego? Ponieważ działanie wspomnianych biur informacji gospodarczej w zakresie pozyskiwania i przetwarzania danych osobowych jest regulowane za pomocą Ustawy z dnia 9 kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych. Przepisy Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych nie będą miały zatem w tej sytuacji zastosowania.
Jeżeli więc dłużnik zdecyduje się na wnioskowanie np. do BIG, KRD, lub BIK o usunięcie jego danych ze względu na naruszenie postanowień RODO, jego apel nie spotka się z pozytywnym rozpatrzeniem. Co więcej, jeśli termin spłaty chwilówki, pożyczki na raty lub kredytu upłynął przed 60-cioma dniami, a dodatkowo minęło 30 dni od momentu, w którym bank poinformował o swoim zamiarze wykorzystania powyższej informacji, BIK ma prawo do przetwarzania danych klienta przez okres 5 lat. Wszystkie te uwarunkowania są regulowane prawem bankowym.
Zdarza się tak, że wierzyciel nie chce samodzielnie zajmować się monitowaniem dłużnika, aby ten spłacił swoje zobowiązanie. W takiej sytuacji przedsiębiorca ma pełne prawo do sprzedania długu firmie windykacyjnej, która w sposób profesjonalny zajmie się jego egzekucją. W przypadku tych instytucji przestrzeganie przepisów wynikających z Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych jest wymagane. Firma windykacyjna po przejęciu długu staje się bowiem administratorem danych dłużnika. Musi go zatem poinformować o przysługującym mu prawie do wglądu do jego danych i w razie potrzeby do ich skorygowania. Dodatkowo dłużnik musi zostać poinformowany o podstawie prawnej oraz celu przetwarzania informacji, które firma windykacyjna pozyskała na jego temat.
Jeżeli dług osoby niespłacającej swoich zobowiązań zostanie sprzedany firmie windykacyjnej, dłużnik ma prawo do złożenia wniosku o aktualizację jego danych lub ich usunięcie. Takie podanie musi zostać uargumentowane odpowiednią dokumentacją i wskazywać na zasadność prośby zawartej we wniosku. Jeżeli dane osoby zadłużonej rzeczywiście są niepełne lub nieaktualne, firma windykacyjna prawdopodobnie przychyli się do wniosku. Rzadko zdarza się jednak, aby dłużnik był w stanie przedstawić argumenty, które skutkowałyby usunięciem jego danych z bazy windykatora, natomiast nawet jeśli to nastąpi, w żaden sposób nie poprawi to jego historii w rejestrach.
Usunięcie zgód na przetwarzanie danych osobowych z bazy firmy windykacyjnej skutkuje jedynie brakiem kontaktu ze strony przedstawicieli windykatora. Do pozbycia się negatywnych wpisów w rejestrach dłużników prowadzi natomiast właściwie jedna droga, którą jest skuteczna spłata długów.
Wspominaliśmy już o tym, że osoba, której długi zostały sprzedane firmie windykacyjnej, może złożyć wniosek o aktualizację, korektę lub usunięcie swoich danych z bazy windykatora. Podobne prawo przysługuje dłużnikom w stosunku do administratorów biur informacji gospodarczej czy kredytowej. Trzeba jednak pamiętać, że tak, jak prośba o zmianę danych może zostać rozpatrzona pozytywnie, tak wnioskowanie o ich usunięcie z rejestru nie spotka się z pozytywną decyzją.
Dlaczego dłużnik nie ma szansy na usunięcie swoich danych z takich rejestrów, jak KRD czy BIG na podstawie przepisów RODO? Wskazywaliśmy już na to, iż przetwarzanie informacji przez wspomniane rejestry nie jest regulowane Rozporządzeniem o Ochronie Danych Osobowych, ale zupełnie odrębną Ustawą. Najważniejszym jednak argumentem przemawiającym za tym, aby dane dłużników nie mogły być usuwane z rejestrów na ich wniosek, jest po prostu zaprzeczenie sensowi istnienia i funkcjonowania takich systemów.
Fakt, że przetwarzanie danych osobowych przez np. KRD jest regulowane przepisami odrębnej Ustawy, nie oznacza, że w przypadku pojawienia się podejrzeń o zaistnieniu nieprawidłowości choćby w sposobie przekazywania lub przechowywania danych, dłużnik ma związane ręce. Przysługuje mu bowiem prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec działań, które budzą jego wątpliwości. Oczywiście, musi być on udokumentowany, w sposób umożliwiającego pracownikom biura informacji rozpatrzenie wniesionego sprzeciwu. W przypadku pojawienia się niejasności, biuro może prosić wierzyciela lub/i dłużnika o dodatkowe wyjaśnienia w sprawie.
Osoby, których dane widnieją w rejestrach dłużników mogą ponadto ubiegać się o wycofanie zgód na przetwarzanie ich danych w celach marketingowych lub handlowych. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku, administrator rejestru nie będzie kontaktował się z dłużnikiem we wspomnianych wyżej celach.
Choć pojawienie się w rejestrach dłużników wpisów dotyczących nieterminowego spłacania zobowiązań nie stanowi dla nikogo komfortowej sytuacji, to trzeba pamiętać, że to sami dłużnicy “pracują” na taki stan rzeczy. Biura informacji kredytowej i gospodarczej prowadzą rejestry celem zmobilizowania niesolidnych pożyczkobiorców lub użytkowników usług do terminowego regulowania swoich zobowiązań. Każdy, kto starał się bowiem o pożyczkę bądź podpisanie umowy abonamentowej z negatywną historią kredytową, wie jak trudne może to być zadanie.
Zamiast więc próbować zasłaniać się przepisami RODO przed zamieszczeniem w rejestrach dłużników informacji o niespłaconych zobowiązaniach, lepiej postarać się o uporządkowanie swoich finansów i uregulowanie zalegających należności. Jest to zdecydowanie najlepszy sposób na usunięcie z naszej historii kredytowej niechlubnych epizodów.
Sponsorujemy
Nasze wyróżnienia
Nasi partnerzy
Komentarze